Wlk. Cisowy i szlak harcerski

Piątek, 12 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Zainspirowany wczorajszym bieganiem, postanawiam sprawdzić, czy ścieżki biegowe nadają się pod MTB. Plan jest taki, żeby podjechać odkrytą wczoraj "końską ścieżką", wyjechać do siodła pod Błatnią i zjechać szlakiem harcerskim do Jaworza.
Na rozkręcenie przejazd terenem wzdłuż Brenicy. Po wczorajszym bieganiu o świeżości nie ma mowy a ból mięśni towarzyszy mi przy każdym naciśnięciu na pedał. Masochizm w najostrzejszym wydaniu:)
"końska ścieżka" © klakier

Widok na pasmo Równicy © klakier

Podjazd okazuje się spoko, właściwie tylko w jednym miejscu muszę prowadzić rower - na dystansie około 20 metrów. Dalej już szlakiem, który na zjeździe nigdy nie wydawał mi się taki stromy;) Sam podjazd zajmuje mi dobre 40 minut i już nie mogę się doczekać zjazdu. Wreszcie wpadam na szlak harcerski, który z powodu ostatnich opadów, nie jest w najlepszym stanie.
Ląduję w Jaworzu i rozważam jeszcze jakieś urozmaicenie przez Łazek, ale odpuszczam ze wzgl. na zmęczenie. Niezupełnie prostą drogą powrót do domu.

Tuchtanie pod górę

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Bieganie z Kornelem, to dla mnie zawsze wyzwanie... I tym razem nie było inaczej. Startujemy z Brennej Skrzyżowania i od razu na przełaj pod górę, w kierunku Czupla. Na początku drogą, potem ścieżką, na koniec przez chaszcze. Kawałek od grzbietu, gdzie przebiega szlak Zebrzydka - Błatnia, znajdujemy fajna drogę leśną i dość długo się jej trzymamy. W końcu wyprowadza nas na szlak w pobliżu Czupla. Dalej podbieg na Mały i Wielki Cisowy i w siodle przed Błatnią skręcamy na zielony w kierunku Brennej.
W rejonie Błatniej © klakier

Na zbiegu znowu zauważamy ciekawą drogę, więc skręcamy;) Okazuje się, że to "końska ścieżka" prowadząca na Jatny. Końcówka to ostry i szybki zbieg. Finalny kilometr po asfalcie w tempie 4:00 min/km...
Solidny trening. Już czuję, że ten zbieg przypłacę potwornym bólem mięśni:(

Plany muszą być ambitne - MTB

Środa, 10 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Po dwóch dniach odpoczynku ambitny plan na dzisiaj: 1,5 - 2h roweru i dłuższe wybieganie. Rano pełen zapału przygotowałem wszystko do wyjścia i w pełnym rynsztunku idę na zewnątrz sprawdzić jeszcze temperaturę i... zaczęło lać:( Ok, lekką ręką przełożyłem cały trening na popołudnie.
Niestety po południu jakoś mnie chęci opuściły;) Co prawda wybrałem się na rower i pojechałem w stronę Ustronia z myślą, że zrobię jakieś podjazdy. W Ustroniu wita mnie deszcz i 15cm gwóźdź, który w dwóch miejscach zechciał przebić moją oponę:( Był tak duży, że nawet mleko sobie z nim nie poradziło (wyschnięte) i muszę założyć dętkę. Deszcz + defekt tak mnie ostudziły, że jadę do domu. W drodze powrotnej robię jakieś 3 krótsze, ale mocniejsze podjazdy.
Trening musi siedzieć w głowie.

Specialized 2012 – suplement

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Wśród dalszych nowości na rowerach Speca pojawią się m.in. hamulce Formula - w większości model R1 w specjalnej edycji.
Widelce będzie dostarczał Rock Shox i w wyższych modelach będą wyposażone w zawór Brain. Fox pozostanie dostawcą tylnych elementów (tłumików) i w topowych wersjach będą one posiadały tzw. Cashima Coating, czyli specjalną anodyzację, o wiele trwalszą i gładszą od dotychczasowych - nota bene już dawno stosowaną w motocyklach. Charakterystyczny jest miedziano - złoty kolor. Ponadto w klasie Stumpjumper FSR i Camber tylny element jest wyposażony w efektywny system "samoczynnego" ustawiania ugięcia wstępnego (SAG). Działa to tak, że pompujemy tłumik na ciśnienie wyższe, niż zaleca to tabelka dla naszej wagi, potem siadamy na rower, uginamy zawieszenie i specjalnym zaworem odpuszczamy nadwyżkę ciśnienia. Genialnie proste i skuteczne.
Rozbudowana została grupa rowerów Camber – dodano też karbonową ramę. Początkowo Camber był jedną z wersji Stumpjumpera FSR, ze zmniejszonym do 120mm skokiem. Teraz wyrosła z tego nowa kategoria (i słusznie!).
Oczywiście generalny trend na rok 2012 jedno ma imię: twentyniner... Większa część oferty MTB i praktycznie wszystkie nowości w są właśnie na dużych kołach.
Wprowadzono dwie nowe grupy hardtaili (oczywiście tylko na dużym kole): karbonowy model dla kobiet z ambicjami sportowymi FATE (podobno Lene Byberg już go testowała) oraz aluminiowe rowery CARVE.

Szosie, ze wzgl. na moje mniejsze zainteresowanie tym tematem, nie poświęcałem tyle uwagi, za co szosowców serdecznie przepraszam;) Jedyne, co zapamiętałem to, że znacznej zmianie uległ topowy model TARMAC SL4. Zwiększono jego sztywność, przeprojektowano zupełnie konstrukcję poszczególnych elementów ramy i wprowadzono żebrowanie wewnątrz niektórych profili.
Szosowy VENGE jest klasą sam dla siebie. Podobno to ulubiony rower Cavendisha, który twierdzi, że na 200m sprincie ten rower pozwala mu urwać 3m...
Ciekawostką jest też, że w strojach pojawia się mocny akcent retro – linia nosi nazwę „74” i tak: topowe buty szosowe S-works są dostępne w wersji ze skóry kangura;) Do tego są skórzane rękawiczki z długimi palcami wykonane z koziej i cielęcej skóry;) (BAJER!) Oczywiście nie zabraknie wełnianych koszulek kolarskich z kieszonkami na guziki...:)))

Specialized 2012 – prezentacja i testy – dzień drugi

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Bieganie, Rower
Dzień rozpoczynam bieganiem, co po wczorajszej integracji nie jest takie oczywiste;) Dołączył do mnie Jarda i we dwójkę pomykamy po okolicznych lasach (8,5km / 42 min i 160m w pionie).
Dzisiejsza prezentacja poświęcona akcesoriom: buty, kaski i odzież. W butach trochę zmian na lepsze. Wprowadzono kilka nowych modeli na poziomie SPORT a buty MTB S-Works będą także dostępne we wzmocnionej wersji (więcej gumy i mocniejszy bieżnik). Ulepszono system zapinania BOA: teraz jest dwukierunkowy, przez co trudniej go uszkodzić.
W kaskach również trochę zmian: hydrofobowe paski, nowy system dopasowania, nowe kształty skorupy wewnętrznej, wzmocnienia z nici kewlarowych i powalające wagi niektórych modeli: około 180g!
Popołudniu udajemy się do centrum testowego. Niestety pogoda mało łaskawa i blisko godzinę czekam, zanim przestanie lać. Moje zainteresowanie było ukierunkowane na Stumpjumper HT 29”. Rower, który po Epic-u, jest najchętniej testowanym sprzętem MTB. Waga wersji S-Works to około 9kg i posiada spory potencjał do dalszego tuningu;)
W większości nowych modeli hardtail (oraz szosowych) powraca się do sztyc o średnicy 27,2mm, które zapewniają wyczuwalny komfort.
Trasę testu planuję tak, żeby było wszystko: kamienie, asfalt, szutry i długi zjazd. Po kilkuset metrach asfaltu wbijam się w dość stromą i bardzo kamienistą drogę poprzecinaną koleinami. Trudna, ale nie jest to ekstrem – na Trophy takie ścieżki były na porządku dziennym;)
Pierwsze wrażenie: braknie mi przełożeń! Podjazd ma około 18% (300m przewyższenia na odcinku 1,7km) a ja jadę już 1:1 – bez rezerwy. Standardowo rower ma chyba przełożenia 39/26 z przodu i kasetę 11-36. Trakcja - pomimo beznadziejnych opon - jest wyczuwalnie lepsza, niż mniejszego koła. Umożliwia to spokojniejszą i mniej aktywną jazdę. Poprzeczne przeszkody i kamienie pokonuje z niezwykłym spokojem. Jeśli jednak zaistnieje potrzeba wykonania gwałtownego manewru lub „coś” zatrzyma przednie koło, to potrzeba użyć dużej siły, żeby przyspieszyć. Po wjechaniu na leśna drogę, czuć, że rower jest w swoim żywiole. Pozostałe 9 km podjazdu to leśna droga o zmiennym nachyleniu i różnorodnej nawierzchni (ziemia, błoto, szuter, skała). Zaczyna mocno kiepścić się pogoda i ze względu na wysokość (ok 1200m npm), coraz wyraźniej słyszę pomruki nadciągającej burzy. Teraz większość jadę z blatu:) Zjazd zaczynam w gęstej mgle i pierwszych kroplach deszczu. Podłoże trawiaste z wystającymi skałami – jazda prawie jak na fullu, no może ze źle ustawionym tylnym zawieszeniem;) Na chwilkę wpadam na asfalt, którym wczoraj podjeżdżałem na szosie i dojeżdżam do górnej stacji wyciągu. Teraz chwila zastanowienia, czy jechać w dół leśnymi drogami i ryzykować przedłużenie wycieczki w deszczu, czy też zjechać najkrótszą drogą: trasami bikeparku... Deszcz leje coraz mocniej, więc wybieram to drugie. Początek zjazdu dość płaski, po rozmokłej glinie. Po kilku metrach pierwszy uślizg przedniego koła - opony:((( Jakoś z tego wychodzę, ale wrażenie dziwne: siedzi się wyżej, więc rower bardzo mocno się wychyla. Po kilkuset metrach wpadam do lasu na wąskie ścieżki i drewniane mostki, potem stromy odcinek z korzeniami i do tego ciasne zakręty... Normalnie miód-malina, ale teraz odczucia raczej negatywne: mocno przeszkadza mi wyżej umieszczona kierownica i ogólnie większa odległość od podłoża. Sporo siły trzeba włożyć, żeby to „bydle” chciało skręcić. Końcówka zjazdu w deszczowym potoku.

Swoją pierwszą znajomość z „twentyninerem” zawarłem już w roku 2009, ale wtedy jeździłem w łatwym terenie i asfaltach; wówczas byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Od tamtej pory poprawiono jeszcze geometrię i kilka detali. Teraz chciałem „29” poddać próbie ogniowej, bo przymierzałem się do zakupu, no ale w moim przypadku to jeszcze poczeka....
Na pewno jest to super alternatywa dla kogoś, kto jeździ w terenie, gdzie full to zbyt wiele;)

Specialized 2012 – prezentacja modeli i testy:)

Sobota, 6 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Bieganie, Rower
Miałem okazję wyjechać do czeskich Jeseników na prezentację nowej kolekcji Specializeda. Imprezę zorganizowano w miejscowości Kouty nad Desnou, gdzie do dyspozycji mieliśmy m.in. BIKEPARK:) (3 trasy zjazdowe) i ponad 150 rowerów z kolekcji 2012. Położenie bardzo dogodne do testów rowerów szosowych i MTB.
Rano pogoda w kratkę. Chmury przewalają się nad szczytami i od czasu do czasu spada kilka kropli deszczu. Gdyby popołudniu miało padać, to na wszelki wypadek idę przed śniadaniem pobiegać. Rozglądam się po okolicznych „górkach” i wychodzi mi 10km rozbiegania (48 min / 180 m przewyższeń). Uwielbiam taki początek dnia:)

Do południa mamy prawie 4 godziny prezentacji i około 14.00 udajemy się na testy. Umawiam się z Jardą z czeskiego Speca, że pojedziemy razem. Trochę opornie ulegam jego namowom i bierzemy szosy. On jedzie na nowym Tarmacu SL4 a ja wziąłem VENGE– model przeznaczony na jednodniowe klasyki. Przy okazji ciekawostka: oprócz topowego S-Works jest również wersja skonstruowana przy współpracy z McLarenem i gdyby ktoś był chętny na to cudo, musi wysupłać jedyne 57.000 PLN...
Rower jedzie jak po szynach, ma świetną geometrię, co doceniam zwłaszcza na podjazdach. Na zjazdach bywa trochę nerwowy. Jak dla mnie rewelacyjna sztywności ramy. W porównaniu z nim mój Cannondale jest chyba z gumy...? (a podobno Tarmac SL4 jest jeszcze sztywniejszy) Naszą trasę zaczynamy kawałkiem prostej – prędkości oscylują około 40 km/h, wysokie koła (Roval SL45) dobrze niosą. Po kilku kilometrach skręcamy na całkiem przyjemny podjazd – 12km i 900m przewyższenia. Dojeżdżamy do zbiorników elektrowni szczytowo – pompowej Dlouhe Strane (1359m npm), skąd roztacza się genialny widok na całe Jeseniky.
W tle Praded, Venge i ja © klakier

Robimy honorową rundę wokół zbiornika i zjeżdżamy w dół. Nawierzchnia dużo lepsza, niż na podjeździe. Licznik zamontowany na rowerze „zawiesza” mi się przy prędkości 76 km/h:) Jak wspominałem, rower na zjeździe jest trochę nerwowy i dość wrażliwy na boczne uderzenia wiatru. Cała wycieczka zajmuje nam 1:30 min – 35 km / 900m w pionie.

Koniecznie chcę jeszcze dzisiaj przejechać się po trasach bikeparku, więc po powrocie biorę nowe ENDURO i daje się wywieźć kolejką. Hmmm, zaczyna mi się to podobać:)))
FILMIK z BIKEPARKU
Przy wypożyczalni spotykam GG, który testuje nowego hardtaila Stumjumper 29”. Po uśmiechu poznaję, że przypadli sobie do gustu i myślę, że wkrótce zobaczymy Grzegorza na Wielkich Kołach;)
Niestety rower, który dostałem jest na mnie trochę za mały (rozm. S) i kiepsko działa przedni amortyzator (FOX 160mm). Przypuszczam, że to kwestia ustawień, ale nie mam już czasu się z tym bawić. Na zjeździe sam miód i maliny: wyprofilowane zakręty, dropy, wąskie ścieżki w lesie, szybkie szutry... Dla mnie taki rower, to nowość. Nie za bardzo potrafię go wyczuć i przy odrywaniu go od ziemi, dość często ląduję na tylnym kole. Myślę, że na każdym ze swoich rowerów zjechałbym pewniej i szybciej, ale i tak frajda wielka!
Drobna krytyka pod adresem opon, zarówno te szosowe, jak i te na Enduro – mocno odstają od standardów, które narzuciły firmy jak Schwalbe, czy Continental.
Jutro zamierzam przetestować jakiegoś HT na 29” kółeczkach.

...bieganie

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Bieganie po rowerze wychodzi mi znacznie lepiej, niż odwrotnie. Nie tracę czasu, zmieniam tylko buty i ruszam...
Pierwsze wrażenie: wow! Myślałem, że podeszwy z butów powyrywam:)
Planuję się nie oszczędzać z tempem i spróbować zrobić jakiś podbieg. O ile utrzymanie tempa na płaskim nie stwarza mi już problemu, to górki muszę jeszcze potrenować;)
Wrażenie ogólnie bardzo dobre: przejście w bieg nie stwarza mi problemu i super biegło mi się po ponad 2,5h "rozgrzewki" na rowerze.

Czeska ścieżka + ...

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Na rower umawiam się z Kornelem, który też zamierza startować w tym duathlonie. Ustalamy około 2h roweru i zaraz potem rozbieganie.
Do jazdy wybieram Taurina, bo na nim też zamierzam wystartować w zawodach. Zakładam mu koła z mojej "huśtawki", na oponach 2,4, więc jedzie mi się całkiem komfortowo:)
Kierujemy się do Ustronia i przez Jelenicę pod Czantorię. Trasa to właściwie lokalny klasyk: czerwony szlak graniczny - od szczytu Ostry do miejscowości Horni Listna. Ta ścieżka to całkiem przyzwoity singletrack, ale okazało się, że obecnie trochę zarośnięty;( W związku z tym zachęcam do "rozjeżdżania":))
Po dotarciu do granicy ponownie wspinamy się pod Czantorię i przez Ustroń wracamy do Górek.
Tempo dość solidne od początku do końca. Całość się nam trochę przeciąga i na rozbieganie wybieram się samotnie...

Bieganie + MTB

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, Rower
Zaczynam co raz poważniej myśleć o starcie w Duathlonie Górskim, więc przez najbliższy miesiąc często będą pojawiały się w moim planie zakładki biegowo-rowerowe;)
Bieganie na razie w wersji "light".
Dzisiaj wyszło idealnie, bo miałem coś do załatwienia niedaleko Skoczowa i stamtąd mogłem wrócić biegiem: 6km / 28 minut (4:40 min/km).
Po powrocie zmiana ekwipunku i wraz z kolegą wyruszamy w kierunku Brennej. Kumpel ma okazję testować 29era Speca S-Works - wersja po intensywnym tuningu 8,4 kg!!! Szczęka opada, rower dosłownie lata.
Z przełęczy Beskidek jedziemy na Równicę. Zjazd przez Lipowski Groń, gdzie pakuję się w niewiarygodnie błoto. Jak wiadomo, padało wszędzie, ale tędy ściągnięto chyba pół lasu. To coś miało konsystencję miękkiej plasteliny, ciastoliny albo innego...;) W połowie zjazdu widzę drogę, na której nie było zrywki drewna, więc skręcam w nią bez namysłu. Na początku bardzo fajnie, potem stromo, jeszcze stromiej i do tego środek z głębokim żlebem... Prędkość niemała i tak sobie jadę po jednej z krawędzi i myślę, co by było gdyby mi koło objechało? No i oczywiście objechało;) Nie wiem jak, ale nie zaliczyłem gleby (hamowanie na nogach;)).

Głuszyca - MTB Marathon

Niedziela, 31 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower, Ściganie
Wszyscy mówili o tym maratonie, jako o jednym z najcięższych wyścigów. Dystans faktycznie dość długi, przewyższenie w normie, ale teren??? Tym jestem mocno rozczarowany. Moje oczekiwania były raczej na coś w stylu Karpacza, a tu "Zabierzów II"...
Deszcz się trochę zlitował i przestał padać mniej więcej 2 godziny przed startem, więc rozgrzewka po "suchym";) Po starcie, pierwsze 6km ogień po asfalcie, lekko pod górę. Szybkie, proste odcinki to moja najsłabsza strona, więc cierpiałem. Próbowałem kontrolować tętno, ale też starałem się aby mnie nie "urwali". W rezultacie w teren wjeżdżam gdzieś około 50-60 pozycji. Już na asfalcie tworzy się 5-6 osobowa grupka, w której tasujemy się praktycznie do samego końca. Po chwili dojeżdża nas kilka osób, które jak się później okazało, jadą dystans mini. Pracowali mocno i starałem się trzymać z nimi tempo. Zjazdy moje, podjazdy należały do nich:))) Na pierwszym zjeździe dość ślisko, kilku gości nie wybiera zakrętów i ląduje w borówkach;)
Głuszyca © klakier

Po niecałych 2h dość niespodziewanie przychodzi krótki kryzys. Akurat zaczynamy podjazd na Wielką Sowę i rzucam okiem na kilometry, żeby ocenić jak długo będę się jeszcze męczył. Własnym oczom nie wierzę: przejechałem ponad 40km, czyli średnia powyżej 20km/h! Czy to jest maraton GG???
Podjazd, zjazd i dalszy kamienisty podjazd. Tam już tempo trochę spada. Kryzys szybko mi mija, ale zupełnie nieoczekiwanie łapią mnie skurcze. Ostatnio jechałem kilka dłuższych ścigów i myślałem, że ten problem mam już pod kontrolą. Do tej pory oprócz normalnej suplementacji, sprawdzały mi się preparaty z magnezem, które łykałem co 2h - tak przejechałem Trophy i Sella Rondę, bez żadnych problemów. A tu bęc!:( Najlepszą metodą na skurcz jest go zignorować, więc jadę dalej swoje. Nie takie proste: najpierw czworogłowy w lewej nodze, potem w prawej. Chwila zjazdu i strome podejście, więc dochodzą do tego oba dwugłowe. Jest fajnie - takie niewinne SM;)
W międzyczasie na zjeździe gubimy trasę. Na szczęście okazuje się, że tylko przegapiliśmy jeden skręt. Po kilkuset metrach trafiamy na oznaczenia i wleczemy się dalej;) Z naszej kilkuosobowej grupki zostajemy już tylko we dwóch. Finalne kilometry bardzo mi odpowiadają, fajny zjazd po łące, trochę technicznych przejazdów. Odjeżdżam koledze, który ze mną jechał. Niestety (dla mnie) ostatnie 300m do mety lekko pod górę po szerokiej drodze - nie moje klimaty;) Nie mam już sił i kolega dochodzi mnie i wyprzedza o kilka sekund. Towarzysko bardzo sympatycznie, ale trasa wg. mojej oceny "lekka kicha"...