Innichen - Cortina
Wtorek, 31 stycznia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Dziś miałem drugą zmianę, tzn. Petra biegała rano a ja popołudniu. Wybrała się nad Pragser See, gdzie wiatr ją tak sponiewierał, że wróciła ledwo stojąc na nogach... Ale chyba to lubi;) Ja zachowawczo biegnę z wiatrem; zobaczymy gdzie mnie poniesie:)
Na początek wylądowałem na stadionie w Toblach.
Trasy już od samego Innichen genialnie przygotowane - prawdopodobnie wojacy się tutaj dziś ścigali.
Z Toblach wybrałem podbieg w stronę Misuriny, do miejsca widokowego na Tre Cime di Lavaredo. Na widoki raczej nie liczyłem, bo dziś mocniej się zachmurzyło, ale w bieganiu mi to jakoś nie przeszkadza;) Dobiegłem tam na tyle szybko, że bez zastanowienia pobiegłem dalej. No właśnie, dokąd? Kawałek dalej (jakieś 9km) jest przełęcz Gemärk a dalej już tylko zjazd do Cortiny d`Ampezzo...
Było już dość późno, do tego brak słońca i wysokość znacznie obniżały temperaturę. Na dole było jakieś -7st., teraz odczuwalnie zdecydowanie poniżej -10:( Po niecałej półtorej godzinie biegu zaczęło mnie lekko wybierać, więc zatrzymałem się i wciąłem "żela" w postaci kanapki z szynką. Od razu lepiej:) Na tym wymuszonym postoju mocno zmarzłem, więc zdecydowałem się na dalszy postój w knajpce na przełęczy. Zimno dokucza też tym wszystkim gadżetom, którymi się obwieszam: Garmin padł już po godzinie i zaczyna też szwankować sensor z Polara... W knajpie pyszne capuccino i dietetyczny kawałek ciasta;) Zaczynam kombinować co dalej: wracać tą samą trasą, czy zwieźć się do Cortiny... Sms do Petry, z prośbą o sprawdzenie połączeń autobusowych i szybka decyzja: Cortina:)) Mam godzinę do autobusu i jakieś 11km zjazdu. Powinienem zdążyć.
Zjazd jest dość płaski, muszę mocno się sprężać, żeby utrzymać sensowną prędkość. Po drodze żałuję, że muszę się tak spieszyć i nie mam aparatu. Jest to chyba jedna z bardziej malowniczych tras, jakie widziałem. Przejeżdża się przez drewniane mosty wiszące dobrych kilkadziesiąt metrów nad dnem wąwozu, dwa tunele(!) i piargi obsypujące się z potężnych ścian. Wow!
Na dole jestem na 15 minut przed odjazdem autobusu:)
Jutro zasłużony rest.
Zdjęcia autorstwa Petry.
Na początek wylądowałem na stadionie w Toblach.
Stadion w Toblach© klakier
Trasy już od samego Innichen genialnie przygotowane - prawdopodobnie wojacy się tutaj dziś ścigali.
Z Toblach wybrałem podbieg w stronę Misuriny, do miejsca widokowego na Tre Cime di Lavaredo. Na widoki raczej nie liczyłem, bo dziś mocniej się zachmurzyło, ale w bieganiu mi to jakoś nie przeszkadza;) Dobiegłem tam na tyle szybko, że bez zastanowienia pobiegłem dalej. No właśnie, dokąd? Kawałek dalej (jakieś 9km) jest przełęcz Gemärk a dalej już tylko zjazd do Cortiny d`Ampezzo...
Było już dość późno, do tego brak słońca i wysokość znacznie obniżały temperaturę. Na dole było jakieś -7st., teraz odczuwalnie zdecydowanie poniżej -10:( Po niecałej półtorej godzinie biegu zaczęło mnie lekko wybierać, więc zatrzymałem się i wciąłem "żela" w postaci kanapki z szynką. Od razu lepiej:) Na tym wymuszonym postoju mocno zmarzłem, więc zdecydowałem się na dalszy postój w knajpce na przełęczy. Zimno dokucza też tym wszystkim gadżetom, którymi się obwieszam: Garmin padł już po godzinie i zaczyna też szwankować sensor z Polara... W knajpie pyszne capuccino i dietetyczny kawałek ciasta;) Zaczynam kombinować co dalej: wracać tą samą trasą, czy zwieźć się do Cortiny... Sms do Petry, z prośbą o sprawdzenie połączeń autobusowych i szybka decyzja: Cortina:)) Mam godzinę do autobusu i jakieś 11km zjazdu. Powinienem zdążyć.
Zjazd jest dość płaski, muszę mocno się sprężać, żeby utrzymać sensowną prędkość. Po drodze żałuję, że muszę się tak spieszyć i nie mam aparatu. Jest to chyba jedna z bardziej malowniczych tras, jakie widziałem. Przejeżdża się przez drewniane mosty wiszące dobrych kilkadziesiąt metrów nad dnem wąwozu, dwa tunele(!) i piargi obsypujące się z potężnych ścian. Wow!
Na dole jestem na 15 minut przed odjazdem autobusu:)
Jutro zasłużony rest.
Stadion w Cortinie d`Ampezzo© klakier
Podbieg z Cortiny na Gemärk© klakier
Wjazd do tunelu© klakier
Tunel© klakier
Zdjęcia autorstwa Petry.