Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:181.60 km (w terenie 181.60 km; 100.00%)
Czas w ruchu:15:16
Średnia prędkość:11.90 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Suma podjazdów:3915 m
Maks. tętno maksymalne:176 (92 %)
Maks. tętno średnie:157 (82 %)
Suma kalorii:11134 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:20.18 km i 1h 41m
Więcej statystyk

Innichen - Cortina

Wtorek, 31 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Dziś miałem drugą zmianę, tzn. Petra biegała rano a ja popołudniu. Wybrała się nad Pragser See, gdzie wiatr ją tak sponiewierał, że wróciła ledwo stojąc na nogach... Ale chyba to lubi;) Ja zachowawczo biegnę z wiatrem; zobaczymy gdzie mnie poniesie:)
Na początek wylądowałem na stadionie w Toblach.
Stadion w Toblach © klakier


Trasy już od samego Innichen genialnie przygotowane - prawdopodobnie wojacy się tutaj dziś ścigali.
Z Toblach wybrałem podbieg w stronę Misuriny, do miejsca widokowego na Tre Cime di Lavaredo. Na widoki raczej nie liczyłem, bo dziś mocniej się zachmurzyło, ale w bieganiu mi to jakoś nie przeszkadza;) Dobiegłem tam na tyle szybko, że bez zastanowienia pobiegłem dalej. No właśnie, dokąd? Kawałek dalej (jakieś 9km) jest przełęcz Gemärk a dalej już tylko zjazd do Cortiny d`Ampezzo...
Było już dość późno, do tego brak słońca i wysokość znacznie obniżały temperaturę. Na dole było jakieś -7st., teraz odczuwalnie zdecydowanie poniżej -10:( Po niecałej półtorej godzinie biegu zaczęło mnie lekko wybierać, więc zatrzymałem się i wciąłem "żela" w postaci kanapki z szynką. Od razu lepiej:) Na tym wymuszonym postoju mocno zmarzłem, więc zdecydowałem się na dalszy postój w knajpce na przełęczy. Zimno dokucza też tym wszystkim gadżetom, którymi się obwieszam: Garmin padł już po godzinie i zaczyna też szwankować sensor z Polara... W knajpie pyszne capuccino i dietetyczny kawałek ciasta;) Zaczynam kombinować co dalej: wracać tą samą trasą, czy zwieźć się do Cortiny... Sms do Petry, z prośbą o sprawdzenie połączeń autobusowych i szybka decyzja: Cortina:)) Mam godzinę do autobusu i jakieś 11km zjazdu. Powinienem zdążyć.
Zjazd jest dość płaski, muszę mocno się sprężać, żeby utrzymać sensowną prędkość. Po drodze żałuję, że muszę się tak spieszyć i nie mam aparatu. Jest to chyba jedna z bardziej malowniczych tras, jakie widziałem. Przejeżdża się przez drewniane mosty wiszące dobrych kilkadziesiąt metrów nad dnem wąwozu, dwa tunele(!) i piargi obsypujące się z potężnych ścian. Wow!
Na dole jestem na 15 minut przed odjazdem autobusu:)
Jutro zasłużony rest.
Stadion w Cortinie d`Ampezzo © klakier


Podbieg z Cortiny na Gemärk © klakier


Wjazd do tunelu © klakier


Tunel © klakier

Zdjęcia autorstwa Petry.

Fischleintal

Poniedziałek, 30 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Dzisiaj trochę pod górę:) Wspinaczkę zaczynam z Innichen (1173 m n.p.m.); najpierw do Sexten a później do doliny Fischleintal (1548m). Biegnie się świetnie. Trasy puste, śnieg twardy a droga wije się malowniczo po lesie i wzdłuż potoczków... Praktycznie co chwilę można by strzelać foty, ale z drugiej strony - nie lubię się zatrzymywać. Podbieg jest na tyle długi, że różnica wzniesień przyjemnie się rozkłada. Od czasu do czasu są bardziej nastromione odcinki, ale średnia 13,4 km/h na ponad godzinnym podbiegu wskazuje, że jest dobrze:)
Podbieg do Sexten © klakier

Fischleintal © klakier

Dolinę zamykają potężne ściany skalne Einserkofel (2698m) i Sextener Rotwand (2939m), które skutecznie ograniczają dostęp słońca - piździ jak na dworcu, więc szybciutko zmykam w dół. Teraz miód dla zmęczonego ciała i ukojenie dla duszy - prawie 40minut zjazdu:)))
W miasteczku parada wojskowa. Odbywają się tu MŚ wojskowych jednostek górskich w dyscyplinach alpejskich.
Parada © klakier

Biegiem na kwaterę, żeby zwolnić zmiennika;)

Innichen

Niedziela, 29 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Pierwszy dłuższy urlop w trójkę. Oprócz wózka oczywiście zabraliśmy ze sobą biegówki;)
Eksplorujemy trasy biegowe w Dolomitach (Alta Pusteria). Wioska w której znaleźliśmy super mieszkanko nazywa się Innichen (San Candido). Do dyspozycji mamy ponad 200km tras biegowych, a gdyby przypadkiem było nam mało, to 25 km stąd jest Obertilliach (Austria) - zaplecze treningowe O.E. Bjoerndalen.
Dolinę Alta Pusteria już trochę znamy z wcześniejszych wypadów biegówkowych i roweru szosowego.
Z Petrą biegamy na zmiany i dziś ja zaczynam. Z Innichen biegnę do Toblach. Na otwartej przestrzeni mocno wieje, więc po kilku kilometrach chowam się do lasu (może spotkam tam swoją formę?). Robię kilka pętelek na stadionie w Toblach, gdzie ostatnio ścigała się Pani Justyna. Trasy niesamowite - w niektórych miejscach mają 7-8m szerokości. Mam jeszcze trochę czasu, więc ciągnę kawałek w kierunku Cortiny i zamykam pętelkę wokół jeziorka Toblacher See. Powrót z Toblach do Innichen, to istna masakra... Wiatr wieje z takim impetem, że w niektórych momentach prędkość spadała do 5-6 km/h. Z naprzeciwka jedzie jakiś Włoch i coś do mnie krzyczy. Chyba chodzi mu o to, żebym zawracał... No, ale Italiano oprócz włoskiego, którym ja nie władam, nie mówił w żadnym innym zrozumiałym narzeczu, więc pożegnałem go uśmiechem i naparzałem dalej;)
Ściorany jak koń po westernie dotarłem do Innichen. Po drodze pstryknąłem kilka fotek, ale oczywiście zapomniałem kabelka, żeby je zrzucić na kompa. Uwierzcie mi, jest fajnie;)

Skitoury Błatnia - Karkoszczonka

Sobota, 21 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Skitouring
Dziś wielki dzień, bo udało się nam z Petrą wybrać razem na wycieczkę - Zuza została pod profesjonalną opieką teściowej;) Razem z nami idzie Iza i Irunio. Rano sporo zamieszania z wyborem trasy, bo wszystkim jest to obojętne... W końcu ze wzgl. na oszczędność czasu, decydujemy się na start z Brennej w kierunku na Błatnią a dalej się zobaczy;)
Z centrum maszerujemy trochę czarnym szlakiem a trochę na azymut. Warunki śniegowe genialne, już dawno nie pamiętam tyle śniegu. Tempo wycieczkowo-spacerowe.
Pod Stołowem © klakier


Widok na Bielsko © klakier


Po niecałej godzinie jesteśmy w okolicach szczytu, ale schronisko na Błatniej omijamy dużym łukiem;) Dalej przez Stołów w kierunku Klimczoka. Po drodze mija nas grupa dziesięciu skuterów - zajebiście, to jest właśnie to, po co idę w góry: żeby poczuć smród spalin i zobaczyć bandę roześmianych kretynów (i kretynek).
Trochę nam spada tempo i przed Trzema Kopcami decydujemy się na znaczne skrócenie trasy i zjazd w kierunku przełęczy Karkoszczonka. Zjazd zarąbisty, najpierw szlakiem zimowym do przełęczy a potem drogą do Brennej Bukowa. Przy drodze łapię stopa i jadę do centrum po samochód.
Fajny dzionek:)

Skitoury

Niedziela, 15 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Skitouring
Śniegu ciągle przybywa, więc decyduję się na narty w rejonie Czantorii. Ruszam z Jelenicy żółtym szlakiem na Małą Czantorię. Oczywiście szlak nie przetarty - i o to właśnie chodzi w skitouringu;) - ale męczę się niemiłosiernie. Po godzinie jestem kawałek od czeskiego schroniska pod Czantorią i zaczynam kombinować, że nie mam szans przejść dzisiaj tego co zaplanowałem. Zmieniam trasę i decyduję się na zjazd przez Poniwiec. Z Czantorii w stronę Poniwca, czysta BAJKA. Freeride w najlepszym wydaniu:))) Za to od dolnej stacji wyciągu jadę po poboczu drogi:( Wykorzystując fragmenty trasy tegorocznego Trophy z trudem wracam do auta...

Kubalonka

Sobota, 14 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, Biegówki
Na sensownie poukładany trening czasu brak... a co dopiero na uzupełnianie wpisów;) Przestałem się już szarpać i nawet nie próbuję realizować planu godzinowego. W tygodniu zostaje siłownia a w weekend zawsze coś się przytrafi.
Dziś przytrafiły się nam biegówki na Kubalonce. Pogoda mało przyjemna, bo wiatr dawał nieźle popalić. Petra biega pierwsza, ja spaceruję;) Potem zmiana.
Biega mi się średnio, na trasach sporo nawianego śniegu a do tego dość piździ. Poza tym są jakieś zawody, więc wstęp na część tras ograniczony.
Kończę po 45 minutach... i zwożę się autem do Ustronia. Buty do biegania mam zawsze w samochodzie, więc wybieram taką opcję powrotu do domu;) Przez Zawodzie na Żarnowiec i lasami do Górek. Spadło jakieś 20cm śniegi, więc bieganie czysto siłowe, ale uciechy co nie miara:)))
Biegania wyszła równa godzina i trochę ponad 10km.

W Jakuszycach:)

Sobota, 7 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Już wiem, zima jest w Jakuszycach:))) Ponad 100cm śniegu:)))
Zebraliśmy się naszą Trójką i po drodze zabieramy jeszcze Kubę. Na wspólne bieganie umówiłem się też z Damianem , ale niestety docieramy z pewnym opóźnieniem i nie udaje się nam skoordynować działań sportowych.
Bieganie rozdzielam na dwa bloki: pierwszy z wózkiem, drugi z Kubą;) Ani jeden do łatwych nie należy...
Do wózka pożyczyliśmy zestaw narciarski (prezentuje go Damian na swoim blogu) i wyruszyłem na próbną przejażdżkę. Nie wiedziałem co będzie, więc wybieram najłatwiejszą trasę: z Polany na Orle. Jeśli już nabierze się prędkości i płynności ruchu, to jazda po płaskim jest całkiem przyjemna. Jedynie tętno znacznie podwyższone i prędkość o jakieś 2km/h niższa. Za to pod górkę, nawet najmniejszą, czuć mocno. Ale zawsze lepsze to, niż siedzieć w pokoju, albo spacerować. Tam i z powrotem wyszło mi 54 minuty.
Po pierwszej siłowej części, przyszedł czas na sprinty... Z Kubą nie biegałem kilka lat i jak należało oczekiwać, był to sprawdzian sił i umiejętności;))
Na rozgrzewkę biegniemy trasy zawodnicze wokół Polany. Prędkości na poziomie 16 - 17 km/h, więc tempo od początku niezłe. Po pół godzinie już biegniemy równo. Zaczynamy Górnym Duktem, potem na Samolot i tam kilka razy pętlimy: Labirynt, trasę Justyny i Ambonę. Śnieg bardzo fajny, ale niezbyt szybki. Po niecałej 1:30 zjeżdżamy w dół.

Gdzie ta zima?

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Rano przeżywam szok. Termometr pokazuje 9 stopni... na plusie! Co to ma być?
Śnieg widzę już tylko w oddali. Ostatnie dwa dni na biegówkach trochę mnie wymęczyły, więc decyduję się na krótkie, ale treściwe bieganie. Do tego nakręca mnie perspektywa wypróbowania moich nowych butów , które moja Żona określa jako "wesołe";)
Zaczynam jak zwykle... spokojnie:) Od razu wbijam się w leśne ścieżki i dopiero po 15 minutach wybiegam na ubity grunt. Przyspieszam do tempa 4:20min/km i tak trzymam przez kolejnych 15 minut. Raczej mam problem z podkręcaniem i co chwilę kontroluję prędkość i zwalniam. Tętno około 5-8 ud. poniżej AT. Ostatni kwadrans planuję pobiec po 4:00 min/km, ale po 12 minutach biegu daję się skusić na fajną ścieżkę, no i w rezultacie kończy się bieg. Ląduję jakiś chaszczach;) Kontynuowanie tempa nie ma sensu, więc po wygrzebaniu się na jakąś normalną drogę, już spokojnie truchtam do domu.
Wrażenia z buta bardzo pozytywne. Jak na terenowy model jest bardzo lekki i sprężysty. Stosunkowo niska cena.

Jaki Nowy Rok, taki cały rok...

Niedziela, 1 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
...więc jedziemy na Kubalonkę;)
System taki sam jak wczoraj, jedna osoba biega, druga spaceruje. Spotkaliśmy sporo znajomych, więc co chwilę kogoś mijam i ucinamy sobie pogaduchy. Oczywiście w biegu;)
Pogoda już się trochę skiepściła. Odczuwalna temperatura o wiele niższa od realnej, do tego mgła i wiatr. No, ale śnieg był śliski:)))
Biega mi się cały czas dobrze, ale po ponad godzinie zaczynam mieć problemy z koordynacją. Brakuje długich treningów:(