Wpisy archiwalne w kategorii

Bieganie

Dystans całkowity:1141.70 km (w terenie 941.80 km; 82.49%)
Czas w ruchu:89:07
Średnia prędkość:12.46 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:20160 m
Maks. tętno maksymalne:184 (96 %)
Maks. tętno średnie:177 (92 %)
Suma kalorii:65485 kcal
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:15.64 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Truchtanie

Wtorek, 8 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Po powrocie z Toskanii potrzebowałem kilka dni, żeby dojść do siebie;) Pogoda taka sobie, więc na lekki rozruch wybieram bieg w terenie. Ciężko...

Bieg „pro Svetlusku”, czyli jak pobiegłem w trupa;)

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, Ściganie
W Pradze odbyła się impreza charytatywna na rzecz niewidomych - Beh pro Svetlusku. Spodobała mi się idea i koncepcja zawodów. Krótki bieg (do wyboru 3km i 5,2km), trasa wytyczona w parku Stromovka i start biegu o godzinie 21.00.
Oczywiście można było startować z czołówkami, ale ja zrezygnowałem z tej opcji, bo po pierwsze mocno przyzwyczajony jestem do biegania w ciemnościach, a po drugie wszyscy wokół mnie mieli lampki...
Na starcie stanęło blisko 800 osób. Trasa była poprowadzona na dwóch pętelkach. Pierwsza, krótka wracała zaraz do mety a ta dłuższa robiła dodatkowe kółeczko i łączyła się z krótką. Impreza miała raczej luźny charakter i nie było żadnych chipów, czy profesjonalnego pomiaru czasu, ale oczywiście gdzie są sportowcy, to są i zawody;)
Beh pro Svetlusku - na starcie ze znajomymi © klakier

Nocne bieganie © klakier


Nieopatrznie stanąłem na pierwszej linii i po starcie widziałem jak od peletonu odrywa się kilkuosobowa grupka. Tempo było solidne (3:10 – 3:20 min/km), ale nie mordercze i po chwili do nich dociągnąłem. Stwierdziłem, że przecież to tylko 5km i jakoś dam radę;)
Biegło mi się naprawdę dobrze i po 1,5km mieliśmy już kilkadziesiąt metrów przewagi nad resztą peletonu. Było nas pięciu, przy czym jedna osoba niewidoma, która biegła za przewodnikiem... WIELKI SZACUN!
Kawałek przed finiszem dobiegamy do skrzyżowania na którym policjant kieruje nas w prawo... Po kilku minutach zaczynam dziwić się, kiedy ta meta??? Spoglądam w biegu na zegarek i widzę, że pokonaliśmy już dystans ponad 6,5km! Wtedy odkrywam, że ten KRETYN pokierował nas po raz kolejny na 5km pętlę. No zajebiście! Zawracać i tak już nie ma sensu, więc biegniemy dalej. Tempa nikt nie odpuszcza;)
Na 1,5km przed metą zaczyna mnie lekko wybierać. Wtedy już biegniemy w tłumie, bo dogoniliśmy „ogon” normalnego dystansu. Trochę to pomaga, bo mijamy ich na dużej prędkości;) W międzyczasie przerzedziła się nasza grupka i na ostatnim (lekkim) podbiegu, odpadło 3 zawodników. Do końca ścigam się z jednym kolesiem, ale na finiszu ucieka mi na jakieś 20 metrów...
Na mecie radość i wkurwienie.
Spoglądam na zegarek i wyszło 8,8km w czasie 29:32 minut...
Jeszcze to do mnie nie dociera. Rozmawiam ze znajomymi i podchodzę do mapki zweryfikować dystans. Mniej więcej się zgadza.
Robię jeszcze kilkunastominutowe rozbieganie, ale i tak wiem, że przez najbliższe dni będę umierał. W biegu zaczynam liczyć średnią prędkość i przytyka mnie z wrażenia, bo wyszło 3:20min/km!
Gdybym policzył, że do dychy brakowało mi 1.200m i założył dalszy spadek mocy, to i tak wyszło by na jakieś 35 minut. Świadomie na pewno bym się nie odważył pobiec w takim tempie.

Bieg

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Ten tydzień (jak wiele innych;) potraktowałem odpoczynkowo. Przebieżka po lesie dla czystej przyjemności.

Poranne bieganie...

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
...tym razem w Neckarsulm (Niemcy). Wczorajsza kolacja firmowa, wywołała takie wyrzuty sumienia, że pomimo odczuwalnego zmęczenia postanowiłem się przewietrzyć. Opłacało się:) Okolica i położenie hotelu, iście genialnie:) Wokół same winnice, które jak wiadomo, najczęściej są na pagórkach... No i było co deptać;)
Tempo zróżnicowane.

Poranny trucht

Piątek, 13 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Tym razem padło na Strasburg. Wiadomo, praca...
Na szczęście zabrałem garmina, bo inaczej bym się zgubił. Choć i Garmin miał ewidentnie problemy z orientacją, bo nie zauważył, że droga, którą chciałem biec, to kanał... Taki z dość dużą ilością wody i na moje oko jest tu od kilkuset lat;)
Myślałem, że po wczorajszej kolacji już mało co mnie tu zadziwi, ale jednak... Biegnąc przez miasto natrafiłem na niewielki skwer z fajną szutrowa ścieżka, a tam biegający... KENIJCZYKÓW. Zrobiłem z tymi luzakami jedno okrążenia i swoim tempem pobiegłem dalej. Chłopaki poubierani w waciaki, ciepłe gacie i zimowe czapki, ale lekkość z jaką sunęli robiła wrażenie.
Miasto takie sobie. Jak na mnie bardzo eklektyczne i jakieś takie nijakie... Wiem, wiem piękne zabytki itp., ale ja wolę zielone;) Chyba miałem zostać leśniczym;)
Jedynie co, to katedra gromi.

O poranku

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Kolejna wizyta w Prokopskim Udoli. Jakoś średnio się czuję, więc nie podkręcam tempa, tylko truchtam z nogi na nogę.
Pobiegłem swoją tradycyjną pętelkę, ale dla odmiany w przeciwnym kierunku.

Przebieżka

Niedziela, 1 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Z wpisami jestem strasznie w plecy, ale też ze strony sportowej nic ciekawego się u mnie nie dzieje...
W niedzielę umówiłem się z Kornelem i raczej leniwym tempem poszliśmy obgadać i rozbiegać jego wczorajszy występ w Praskim półmaratonie (netto 1:17h):)))
Kręciliśmy się w rejonie Ustronia i przypomniałem sobie o kilku fajnych ścieżkach, które koniecznie muszę przejechać na rowerze!

Poranne bieganie

Wtorek, 27 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Poranne truchtanie. Żeby jakoś się pozbierać, to nastawiam budzik na 6.00, piję kawę i zasiadam nad nowym numerem Mountain Bike... Po 20 minutach kawa i lektura, lekko mnie nakręcają, więc wstaję i mówię sobie: Teraz!
Po bieganiu zawsze jest super, ale czasami miewam problem, żeby się zebrać.
Początkowe 1,5 km po asfalcie, z całkiem przyjemnymi widokami: miasto budzi się do życia;) Żeby dostać się w moje ulubione miejsca, mam do pokonania kilkusetmetrowy podbieg. W samej dolinie da się biegać po jej w miarę płaskim dnie lub zboczach, które są niezwykle rozległe i dość poszarpane:) Za to widok z góry jest powalający.

Prokopske udoli, wprowadzenie © klakier


Fajna ścieżka... © klakier


Tu trzeba mieć zwieracze pod kontrolą... © klakier


Super fajna ścieżka;) © klakier


W drodze powrotnej źle wymierzam zakręt i zahaczam o jakieś krzaki. Efekt widoczny na zdjęciu:(
Jakaś szkoda musi być.... © klakier


Bieganie kończę 200metrowym sprintem.

Adrenalinowe bieganie

Sobota, 24 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Bieganie
O rany, to była przebieżka.
Bardzo chciałem wypróbować moje nowe, krótkie spodenki CW-X. Dla urozmaicenia podjechałem samochodem do Szpotawic i wyruszyłem w kierunku Jaworza. Już po kilkudziesięciu metrach skusiła mnie jakaś dobrze zapowiadająca się ścieżka, w którą oczywiście odbiłem. Pierwszy kilometr spoko, ale miejscami bardziej stromo, niż bym tego sobie życzył;) No i dość sporo błota. Jakoś udało mi się przebiec do Jaworza i wzdłuż rzeczki pobiegłem do Bier. Trasa genialna, ale w lesie nie zauważyłem kilku gałęzi i ostrych krzaków. Zapomniałem też, że mam krótkie gacie... Efekt był taki, że moje nogi wyglądały jak befsztyk tatarski;) Krew ciekła mi po całych nogach.
W Bierach przebiegłem na drugą stronę i zawróciłem w kierunku Jaworza. Po kilku kilometrach ścieżka się skończyła. Kilka tygodni wcześniej byłem tu z Kornelem i udało nam się pokonać rzeczkę w bród. Niestety teraz przybyło wody i przez kilka minut nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca do przejścia na drugą stronę. W końcu stanąłem na wysokim brzegu, z którego teoretycznie mogłem skoczyć na szeroką kłodę i po niej dostać się na drugi brzeg... Chwilę się zastanawiałem i to był mój błąd, bo skarpa obsunęła się pode mną;) W ostatniej chwili zdążyłem się odbić, ale prędkość była niewystarczająca i oczywiście wylądowałem w rzece...
Rewelka. Na szczęście miałem lekkie i przewiewne buty, z których woda dość szybko wyciekła;)
Do domu wróciłem ubłocony, zakrwawiony i przemoczony - co więcej trzeba nam do szczęścia?
Gacie super:)

Poranne bieganie

Środa, 21 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Postanowiłem już ograniczyć wizyty na siłowni i postarać się trochę więcej przebierać nóżkami.
Pomimo tego, że przebywamy w duuużym mieście, to tereny do biegania i jeżdżenia mamy zarąbiste. Prawdziwy teren z leśnymi ścieżkami, podbiegami itp. jest mniej więcej 2 km od nas, więc nie ma na co narzekać;)
Jedynie czego żałowałem, to że nie zabrałem jakiegoś urządzenia do robienia zdjęć, bo wschodzące słońce dawało dzisiaj niezły popis. Postaram się nadrobić przy następnej okazji.
Było strasznie fajnie i pozytywnie, ale niestety trzeba do roboty...
Trening zakończyłem 200m sprintem. A co.