Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:5964.80 km (w terenie 3465.70 km; 58.10%)
Czas w ruchu:294:32
Średnia prędkość:20.25 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:99695 m
Maks. tętno maksymalne:181 (94 %)
Maks. tętno średnie:167 (87 %)
Suma kalorii:179880 kcal
Liczba aktywności:124
Średnio na aktywność:48.10 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Istebna - MTB Marathon, finał:)))

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower, Ściganie
Ostatni wyścig. Gdyby to nie był "lokalny" maraton, to chyba bym go odpuścił. Dalszą zachętą były tereny i dobrze zapowiadająca się pogoda.
Podczas rozgrzewki przed maratonem, na płaskim odcinku, moje tętno oscyluje w okolicach 145 - 150 uderzeń, co raczej nie wróży niczego dobrego. Czuję się przemęczony (praca) i doskwiera mi brak kontaktu z dwoma kółkami. W generalce i tak o nic nie walczę, ale chociaż dla satysfakcji z jazdy postanawiam wystartować.
Staram sobie wbić do głowy, że od startu baaardzo ostrożnie i zobaczę, jak się rozkręci. Jak się nie rozkręci, to będzie relaks;)
Po starcie trochę asfaltu, gdzie jadę jak baba z zakupami;) W terenie muszę jednak trochę przycisnąć, bo grupa w której się znalazłem jeszcze bardziej mnie spowalnia. Po kilkunastu minutach dogania mnie Jarek Hałas i jedziemy razem umilając sobie czas konwersacją;)
w peletonie © klakier

pod Ochodzitą © klakier


Trasa świetna, bardzo przyjemna i płynna jazda. Właściwie cały wyścig jakoś szybko mi ucieka i nie za bardzo mam co o nim pisać. Z mojej strony nie było żadnej walki, tylko przejażdżka...
Końcówka w stylu GG, ale jechałem to już kilka razy na jego imprezach, więc bez większego zaskoczenia.
korzonki © klakier


Na mecie jestem szczęśliwy, że to już koniec - wyścigu i sezonu:)))
W przyszłym roku raczej odpuszczam regularne starty.

55/507 open
21/203 M3

Niedzielny ścig

Niedziela, 18 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Umówiłem się z Kornelem, więc wiedziałem, że lekko nie będzie;) Ale co tam, przyda mi się przetarcie przed Istebną.
No i rzeczywiście, tempo od początku takie, że ledwo nadążam... Prujemy wzdłuż rzeki do Brennej, potem na Kotarz, Karkoszczonkę i podjeżdżamy na Klimczok. Na tym podjeździe mojemu koledze zaciera się silnik i dalej podążamy już w ślimaczym tempie... Przez Stołów, Błatnią i Czupel zjeżdżamy do Górek. Trasa rewelacyjna:)

Beskidek

Sobota, 17 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Po pracoholicznym tygodniu jestem tak ściorany, że nawet nie chce mi się na rower. Dopiero późnym popołudniem, raczej z rozsądku, zbieram się na rower. Trasa układa się w trakcie jazdy. Zaliczam przełęcz Beskidek i zjeżdżam do Leśnicy. Powrót wzdłuż rzeki. Po godzinie trochę się rozkręcam i jest nawet przyjemnie:)

Rozjazd

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Na rozjazd po maratonie postanowiłem odkurzyć moją szosówkę:) Bez celu i bez spinania się, po prostu szwendam się po okolicy;)

Międzygórze - MTB Marathon

Sobota, 10 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower, Ściganie
Nie czułem specjalnie mocy przed zawodami, ale miałem wewnętrzną potrzebę, żeby się „ściorać”;)
Od startu bardzo spokojnie. Po krótkich przetasowaniach w grupie doganiam Jarka Hałasa, który trzyma bardzo równe równe tempo. Jedziemy razem, gadamy i tak nam miło upływa czas. Jedzie się bardzo fajnie, ale niestety robię kilka kardynalnych błędów, które okażą się brzemienne w skutkach... Najpierw na zjeździe gubię bidon i zaczynam oszczędzać picie, potem moje nie najgorsze samopoczucie usypia czujność i trochę odpuszczam dopełnianie energii.
Na Śnieżniku melduję się po niecałej półtorej godzinie. Na zjeździe wyprzedzam wiele osób, które i tak jeszcze zobaczę;) Bardzo mnie tam wytrzepało i wychłodziło.
Gdzieś na zjeżdzie... © klakier

Kryzys przychodzi po niecałych dwóch godzinach, odcina mnie na dobre 15 minut. Brak mocy, lekkie skurcze. Uzupełniam kalorie, ile się da, ale wiem, że to agonia...
Maraton Międzygórze © klakier

Na płaskim dojeździe do Czarnej Góry mija mnie czołówka z Giga. Próbuje im utrzymać koło, ale udaje mi się to tylko na kilka minut...
Na kilkaset metrów przed metą krótki, stromy podjazd. Nacisnąłem na pedały i dopadły mnie skurcze, jakich jeszcze nie miałem nigdy w życiu. Czułem dosłownie, jak mięśnie miażdżą mi kości:((( Wiedziałem, że jak odpuszczę i zejdę, to kredki rozsypane... Jakoś się tam wywlokłem i do mety:) Uffff
40 / 282 open
16 / 115 M3

Przed maratonem

Piątek, 9 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Wyjście na rower, żeby pokręcić nogami przed jutrzejszym maratonem... W ramach rozruszania kilka mocniejszych depnięć na pedały;)

Błatnia - nowy podjazd

Środa, 7 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Z Jaworza znalazłem nowy podjazd do Siodła pod Przykrą. Genialna sprawa, bo droga ma niewielkie nachylenie i ponad 8km! Łatwy technicznie, super na trening;) Trasa zachęca do podkręcania tempa i tak też się stało.
Za Siodłem p.P. jest taki kilkumetrowy fragment, na którym trzeba się mocno spiąć, żeby go wyjechać. Niestety akurat szli tam turyści i się nie udało. Chwila namysłu, zawracam i ku ich uciesze jadę jeszcze raz;) Teraz gładko:)
Z Błatniej moim ulubionym szlakiem przez Czupel do Górek:)))

Niedzielna wycieczka

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Przez Gahurę prowadzi bardzo fajny podjazd na Soszów (do tej pory jeździłem to tylko w dół). Z Soszowa w kierunku Małego Stożka i przez Kobylą w dół do Wisły. Dalej przez Gościejów (wzdłuż wyciągu Nowa Osada) na szczyt Smrekowca. Podjazd fajny, ale góra dość techniczna - tutaj będę musiał poszukać jeszcze lepiej przejezdnego wariantu. Na Trzech Kopcach krótki postój na uzupełnienie bidonów a potem klasyczny zjazd zielonym szlakiem do Brennej Leśnicy. Bardzo udany przejazd w umiarkowanym tempie.

Na maratonie w Dzięgielowie...

Sobota, 3 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
...tym razem w roli opiekuna dla dzieci. Kornel przyjechał tam ze swoją gromadką (3 sztuki) i spontanicznie postanowił wystartować. Zadał mi tylko pytanie, czy startuję - ja, że nie... Na to on: to popilnujesz? Jasne, chętnie...(?) Moje doświadczenie w tym zakresie raczej zerowe, ale chyba się sprawdziłem: Dzieci całe i zdrowe dotarły do domu;)
Na szerokim podjeździe do Goleszowa był element siłowy: "ścigałem" się z jednym z zawodników, ciągnąć przyczepkę z małą Tosią;) Zawody mocno podwórkowe, ale obsada ciekawa: Halejak, Urbańczyk, Ciok i wielu innych kolegów z maratonów GG. Wszyscy bardzo chwalili trasę. Ja potraktowałem to wycieczkowo - z racji nadanej funkcji;)

Trening?

Czwartek, 1 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Rower
Na dzisiaj miałem zaplanowane podjazdy, ale zmęczenie po ostatniej "przejażdżce" z Kornelem jeszcze mnie trzyma. Mimo wszystko postanowiłem zaryzykować i wybrałem się w rejon Czantorii. Z Cisownicy prowadzi jeden z moich ulubionych podjazdów, gdzie próbowałem swoich sił... Katastrofa, przerwałem po 8 minutach. W tym wieku organizmu już nie da się oszukać;)
Podjazd zrobiłem jeszcze raz, ale tylko dla przyjemności i z nastawieniem na zjazdy - odkryłem jedną nową ścieżkę;)