Ostatki
Piątek, 3 lutego 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Biegówki
Petra pojechała dziś do Cortiny i wraca na nartach, więc ja mam popołudniową zmianę. Jestem nieźle podjechany, więc dłuższy odpoczynek mi wcale nie przeszkadza. Dziś dotarła tutaj dalsza fala ochłodzenia, temp. w dzień spadła do ok -11 st. Świeci słońce i w ruchu da się to spokojnie przeżyć - byle nie za długo, bo dłuższy trening przy takich temperaturach nie jest efektywny.
Startuję ze stadionu w Toblach i na rozgrzewkę kilka pętelek. Nie mam konkretnego celu, ani już specjalnie ochoty... Biegnę w kawałek w stronę Gemärk i robię nawrotkę przy Nasswand (cmentarz wojskowy).
Sporo uwagi poświęcałem dziś technice. Podbieg z jednym kijkiem, zmiany stron, technika jeden-na-jeden... Godzinny trening zakończyłem pysznym cappuccino i poszedłem na pociąg;) Niestety musiałbym czekać, czego bardzo nie lubię, więc pobiegłem do Innichen - pod wiatr.
Koniec bardzo udanego wyjazdu. Musiałbym porządnie odpocząć, żeby chcieć jeszcze biegać; Przecież zrestować mogę się w pracy;)
Startuję ze stadionu w Toblach i na rozgrzewkę kilka pętelek. Nie mam konkretnego celu, ani już specjalnie ochoty... Biegnę w kawałek w stronę Gemärk i robię nawrotkę przy Nasswand (cmentarz wojskowy).
Gdzieś na trasie...© klakier
Sporo uwagi poświęcałem dziś technice. Podbieg z jednym kijkiem, zmiany stron, technika jeden-na-jeden... Godzinny trening zakończyłem pysznym cappuccino i poszedłem na pociąg;) Niestety musiałbym czekać, czego bardzo nie lubię, więc pobiegłem do Innichen - pod wiatr.
Koniec bardzo udanego wyjazdu. Musiałbym porządnie odpocząć, żeby chcieć jeszcze biegać; Przecież zrestować mogę się w pracy;)
Innichen wieczorową porą© klakier
Zuzka na spacerze... z rodzicami;)© klakier
Innichen wieczorową porą II© klakier