Weekendowa przejażdżka - pogranicze PL/CZ
Niedziela, 14 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Rower
Umówiliśmy się na przejażdżkę w większym gronie (Żona - Wymarzona, Mamba, Taśma, Kazek, Artur i ja). Żona-wymarzona rozprowadziła nas do Ustronia i pojechała swoimi ścieżkami. Zostawiła nas na bezdechu i teraz spokojnie kontynuowaliśmy jazdę przez Jelenicę w kierunku Czantorii, dalej przez Nydek na Filipkę.
Miało być zupełnie "lajtowo", ale Arturowi chyba brakuje ostatnio zawodów i mocno naciskał... Następnym razem skontroluję mu rower, czy aby nie nabył jakiegoś dodatkowego napędu;)
Na Filipce krótki rest i jedziemy w kierunku Kiczorów. Na odcinku do Stożka sporo ludzi, ale udaje mi się przejechać cały fragment "w siodle". Na Stożku rozważamy dalsze warianty trasy i wybieramy zjazd do Wisły przez Kobylą.
W Wiśle tradycyjnie opuszcza nas Kazek. Tylko najtwardsi wspinają się na Trzy Kopce - tylko po to, aby zjechać zielonym szlakiem do Brennej Leśnicy:))) Bajka.
Do Górek jedziemy wzdłuż rzeki, która jest okupowana przez grillujących i wrzeszczących "plażowiczów". Ach, te miejskie upodobania;)
Miało być zupełnie "lajtowo", ale Arturowi chyba brakuje ostatnio zawodów i mocno naciskał... Następnym razem skontroluję mu rower, czy aby nie nabył jakiegoś dodatkowego napędu;)
Na Filipce krótki rest i jedziemy w kierunku Kiczorów. Na odcinku do Stożka sporo ludzi, ale udaje mi się przejechać cały fragment "w siodle". Na Stożku rozważamy dalsze warianty trasy i wybieramy zjazd do Wisły przez Kobylą.
W Wiśle tradycyjnie opuszcza nas Kazek. Tylko najtwardsi wspinają się na Trzy Kopce - tylko po to, aby zjechać zielonym szlakiem do Brennej Leśnicy:))) Bajka.
Do Górek jedziemy wzdłuż rzeki, która jest okupowana przez grillujących i wrzeszczących "plażowiczów". Ach, te miejskie upodobania;)