Żabi kraj:)
Niedziela, 5 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Rower
To nie żart, tak się nazywa rejon pomiędzy Strumieniem a zalewem Goczałkowickim.
Umówiłem się z Żoną - wymarzoną, że pojedziemy tam razem a potem ja pociągnę dalej przez Jaworze na Błatnią. W pierwszej części wszystko wyszło jak należy. Przy dojeździe do Jaworza złapała nas ulewa i zaczęło grzmieć. Przy tym upale deszcz był nawet pożądany. W towarzystwie kilku kolarzy schroniliśmy się na przystanku. Pauzę wykorzystujemy na szybki posiłek. Deszcz ustał po 5 minutach i pomknęliśmy dalej. Musiałem trochę zweryfikować plany i pokręcić w bezpiecznej odległości od domu. Z Jaworza do Górek, potem podjazd na Łazek, w dół do Górek i wzdłuż Brenicy na drogę na Żarnowiec. Burza już mocno deptała mi po piętach, więc ścieżkami nad Wisłą wracam do domu.
Umówiłem się z Żoną - wymarzoną, że pojedziemy tam razem a potem ja pociągnę dalej przez Jaworze na Błatnią. W pierwszej części wszystko wyszło jak należy. Przy dojeździe do Jaworza złapała nas ulewa i zaczęło grzmieć. Przy tym upale deszcz był nawet pożądany. W towarzystwie kilku kolarzy schroniliśmy się na przystanku. Pauzę wykorzystujemy na szybki posiłek. Deszcz ustał po 5 minutach i pomknęliśmy dalej. Musiałem trochę zweryfikować plany i pokręcić w bezpiecznej odległości od domu. Z Jaworza do Górek, potem podjazd na Łazek, w dół do Górek i wzdłuż Brenicy na drogę na Żarnowiec. Burza już mocno deptała mi po piętach, więc ścieżkami nad Wisłą wracam do domu.