Klimczok
Niedziela, 13 lutego 2011
· Komentarze(2)
Dziś odbyły się zawody biegowe ze Szczyrku na Klimczok.
W ramach rozgrzewki zostawiliśmy samochód na końcu Brennej i przez Karkoszczonkę pobiegliśmy do Szczyrku. Zjechało się sporo osób (chyba 127 startujących), wśród nich kilku kolarzy;) Zdecydowana większość to "biegacze-wyjadacze". Pogoda genialna - świeciło słońce i trzymał porządny mrozik (około -7).
Trasa prowadziła z centrum do Orlego Gniazda a potem dalej niebieskim i czarnym szlakiem do schroniska pod Klimczokiem. W sumie 5,6km i 600m w pionie:)
W oczekiwaniu na start zrobiliśmy jeszcze kilka lekkich przebieżek.
Po starcie starałem się trzymać równe, (jak na moje możliwości) wysokie tempo i nie dawać się sprowokować. Na trasie było sporo oblodzeń a w 2/3 dystansu zaczęło mnie lekko "wybierać". Obecnie moja tolerancja na wyższe zakresy nie jest zbyt dobra i mocno się musiałem "spinać", żeby nie zwalniać. Dało mi się też we znaki zmęczenie z ostatnich dni.
Summa summarum byłem 12 w open, ze stratą około 3 minut do zwycięzcy. Jak dla mnie, rewelacja:)
Jednakże nie zawody były celem, tylko trening. Tak więc na mecie wypiliśmy herbatę i pobiegliśmy dalej w kierunku Szyndzielni, a potem przez Stołów znowu na Karkoszczonkę; zbieg do Szczyrku i podbieg do Orlego Gniazda. Dekoracja (kolegi) i znowu przez Karkoszczonkę do Brennej.
Ufff, prawie 30km biegania. 9,5km rozgrzewki; 5,6km zawody; 11km trening i jeszcze 4km powrotu do samochodu...
Syto:)
W ramach rozgrzewki zostawiliśmy samochód na końcu Brennej i przez Karkoszczonkę pobiegliśmy do Szczyrku. Zjechało się sporo osób (chyba 127 startujących), wśród nich kilku kolarzy;) Zdecydowana większość to "biegacze-wyjadacze". Pogoda genialna - świeciło słońce i trzymał porządny mrozik (około -7).
Trasa prowadziła z centrum do Orlego Gniazda a potem dalej niebieskim i czarnym szlakiem do schroniska pod Klimczokiem. W sumie 5,6km i 600m w pionie:)
W oczekiwaniu na start zrobiliśmy jeszcze kilka lekkich przebieżek.
Po starcie starałem się trzymać równe, (jak na moje możliwości) wysokie tempo i nie dawać się sprowokować. Na trasie było sporo oblodzeń a w 2/3 dystansu zaczęło mnie lekko "wybierać". Obecnie moja tolerancja na wyższe zakresy nie jest zbyt dobra i mocno się musiałem "spinać", żeby nie zwalniać. Dało mi się też we znaki zmęczenie z ostatnich dni.
Ten trzeci, zupełnie z tyłu, to ja:)))© klakier
Summa summarum byłem 12 w open, ze stratą około 3 minut do zwycięzcy. Jak dla mnie, rewelacja:)
Jednakże nie zawody były celem, tylko trening. Tak więc na mecie wypiliśmy herbatę i pobiegliśmy dalej w kierunku Szyndzielni, a potem przez Stołów znowu na Karkoszczonkę; zbieg do Szczyrku i podbieg do Orlego Gniazda. Dekoracja (kolegi) i znowu przez Karkoszczonkę do Brennej.
Ufff, prawie 30km biegania. 9,5km rozgrzewki; 5,6km zawody; 11km trening i jeszcze 4km powrotu do samochodu...
Syto:)